Kuchnia
Wczoraj montaż się przedłużył o kilka godzin...masakra. I co najgorsze nadal nie jest perfekcyjnie. Jutro mają jeszcze zrobić drobne poprawki ( zmiana koloru okleiny wewnątrz, zmiana zaślepki przy zmywarce, docięcie blatu, bo lekko wystaje przed ścianę). Ogólnie jestem z kuchni bardzo zadowolona - jest taka, jak ją sobie wymarzyłam, poza jednym drobiazgiem - blat chciałam mieć klejony, a mam łaczony listewkami. Jak to zauważyłam, to blaty były docięte i nie było możliowści ich sklejenia, bo bylby za krótkie, a szczerze mówiąc nie określiłam, że mój blat ma być klejony, a nie łączony, w umowie też tego nie zastrzegłam. Było to dla mnie zbyt oczywiste, moja wina, więc już nic z tym nie zrobię, ale kuchnia jest prześliczna. Już się nie mogę doczekać układania w szafkach i szukladach.
Martwi mnie tylko, że jak wjedziemy nasza kolosalną lodówka, to w kuchni nie będzie już nanic miejsca.