Moja cierpliwość się skończyła
Oczywiście c.d. historii z pozwoleniem na budowę.
W ubiegłym tygodniu 3 egzemplarze projektu wypożyczylam za starostwa. Muszę oddac 1 z 3 ,żeby dostać 4 egzemplarz. Prosiliśmy architekta, żeby podjechał do starostwa i tam nałożył poprawki na wszystkie egzemplarze, ale oczywiście się nie zgodził (powiedział,że na pewno będą jeszcze inne poprawki, to wtedy pojedzie). On nie rozumie,że dla mnie jeżdzenie 30 km tam i z powrotem to koszt i spora strata czasu. Więc zawiozłam mu 3 egzemplarze do poprawy i na dziś umawialiśmy się na zwrot...ale...architekt sie nie odezwał, a telefonów od nas nie odbiera - to jest jakiś cyrk ...
Wydawał się rzeczowym facetem, ale tak było jak mieliśmy mu zapłacić, teraz ma nanieść poprawki w cenie, to już taki szybki i rzeczowy nie jest. To jakiś totalnie nieodpowiedzialny facet, sama nie wiem jak go nazwać... w sumie to dziś nazwałam go już nie jedne raz , ale wiele mi to nie pomogło, kipię ze złości.